Na stronie znajdują się reklamowe recenzje mojego autorstwa. Strona powstała w celu sklasyfikowania wszystkiego co na blogach i wattpadach przeczytałam oraz z powodu chęci podzielenia się swoimi opiniami na ten temat z innymi. Nie mam na celu nikogo obrażać, dołować, skrupulatnie analizować. Ja jedynie pragnę polecić innym to co i mnie przypadło do gustu i napisać o tym kilka słów. Być może dzięki temu ktoś z was zajrzy na takie zakończone opowiadanie, zaczyta się w nim i nie będzie tego żałował.

piątek, 16 grudnia 2016

3. Wysypisko marzeń

Mamy grudzień, więc przyszedł czas na kolejną recenzję. W którymś momencie zaświtał mi nawet ambitny pomysł, by do stycznia zrecenzować wszystko co w tym 2016 roku i wcześniejszych latach przeczytałam. Szybko jednak z tego zrezygnowałam, gdyż nie umiem pisać masówki, więc nie ma sensu bym tworzyła w pośpiechu, jakby to była praca na akord.
Tego grudniowego dnia, gdzie do świąt zostało nieco ponad tydzień, zamierzam wam nieco przybliżyć opowieść, w której, z tego co pamiętam, i rozdział o świętach oraz sylwestrze się znajdzie.

piątek, 11 listopada 2016

2. Dwie twarze

Dawno do was nie pisałam w tym miejscu, a właściwie to napisałam w nim tylko raz, wtedy sobie obiecując, że takie recenzje reklamowe w moim wykonaniu będą się pojawiały przynajmniej jedna na miesiąc. Skoro powstaje ten wpis, to znaczy, że jak na razie zamierzam się wywiązać z obietnicy postawionej głównie samej sobie
Ostatnimi czasy przedstawiałam wam bliżej „Świat Niemiłości” i moje spojrzenie na tę opowieść. Od tamtej pory chyba pokochałam kryminały, a przynajmniej to na nie dopadła mnie szczególna faza. Polubiłam zwłaszcza te krótkie, jednowątkowe, będące takimi „do łyknięcia na jeden wieczór pod kocem i lampką wina znajdującą się gdzieś nieopodal”. W ten sposób trafiłam na „Dwie twarze” autorstwa Dellirah.

wtorek, 4 października 2016

1. Świat Niemiłości


Długo zastanawiałam się nad tym co wziąć na tak zwany „pierwszy ogień”. Miałam do wyboru kilku, a być może i nawet kilkunastu wspaniałych autorów. Mogła to być Ja-Mewa, mogła Migotka, mogła Majka czy Vakme. W każdej z twórczości tych pań cenie coś innego, bo każda ma swój niepowtarzalny styl i skupia uwagę czytelnika w zupełnie innym miejscu, rzuca światło na inne sytuacje.
Dzisiaj jednak nie zrecenzuję żadnego opowiadania wspomnianych powyżej autorek. Możecie być pewni, że kiedyś taki dzień nastąpi, ale nie będzie to dzień dzisiejszy, bo dziś zamierzam się skupić na czymś szybkim, krótkim, a jednocześnie przytłaczającym.

środa, 24 sierpnia 2016

0. Wstęp

Słowami wstępu...
Miałam zacząć od września lub stycznia. Wzięło mnie natchnienie, więc zaczęłam od dziś, ale wydaję mi się, że do nowego roku nie macie co liczyć na moją regularność.
Przede wszystkim szablon jest taki sam jak na „Polecam co czytam” z tego powodu, że te dwie strony mocno się z sobą łączą. Tam publikuję opisy i linki do opowiadań, w których sama się zaczytuję, a tutaj recenzuję tylko te, które zostały ukończone.
Szablon moim zdaniem jest wyjątkowo trafiony, bo książki, jakiekolwiek, nieważne czy elektroniczne, czy amatorskie, czy profesjonalne są ulotne jak jesienne liście i tak naprawdę niewiele z nich zapamiętujemy. Kiedyś ktoś powiedział mi, że jakby dziesięć osób przeczytało jedną i tę samą książkę, to po dziesięciu latach, gdyby ktoś poprosił ich o powiedzenie kilku zdań o tej właśnie książce, to każdy z nich skupiłby swoją uwagę na czymś zupełnie innym, coś innego w niej byłoby dla niego kluczowe, ważne. To tak jak z liśćmi – jednych pociąga kolor, innych kształt.
Ja chyba patrzę na kolory, a nie na kształty, dlatego czytając skupiam się na emocjach, odczuciach, charakterach, a nie na poprawności stylistycznej i interpunkcyjnej. Oczywiście to nie jest tak, że uważam tę drugą stronę za zupełnie nieważną, bo jakieś minimum wiadomo, że nawet ja wymagam. Po prostu od korekty są korektorzy, a nie recenzenci, a ja w dodatku jestem recenzentką-amatorką.
Od razu zaznaczam, że do mnie nie można się zgłaszać po recenzje, gdyż czytam tylko to co mi się podoba, a recenzuję tylko to co zostało ukończone, gdyż głupio byłoby mi oceniać coś co nie jest całością. Ja wolę na opowiadania spojrzeć z góry, z samego szczytu epilogu.